Serce człowieka znajduje się w śródpiersiu, które jest przestrzenią między prawym a lewym płucem. Zajmuje środkową część śródpiersia dolnego, a 75 procent tego organu leży po lewej stronie klatki piersiowej, w tzw. wcięciu sercowym lewego płuca. Barierą ochronną dla serca są mostek, chrząstki żebrowe oraz żebra.
Jeśli ból jest odczuwalny w podbrzuszu i towarzyszy mu również bolesne parcie na mocz, może to świadczyć o infekcji dróg moczowych. Najczęstszą i najmniej groźną przyczyną bólu brzucha po prawej stronie w ciąży mogą być czynnościowe zaparcia. Gdy nagłemu bólowi brzucha towarzyszą plamienie lub krwawienie z dróg rodnych
Autor pierwszej polskiej kampanii na rzecz bezpieczeństwa dzieci w internecie: „Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie” (2004) oraz wielu innych projektów edukacyjnych, m.in.: „Dziecko w Sieci”, „Stop Cyberprzemocy”, „Domowe Zasady Ekranowe”. Pomysłodawca projektu Sieciaki.pl. Autor książek dziecięcych.
Przeznaczenie nie jest ścieżką, którą kot podąża na oślep. Zawsze mamy wybór, a czasami najgłośniej przemawia serce. W głębi duszy zawsze wiedziałam co powinnam zrobić. Dlatego wróciłam do Klanu. Lwi Płomieniu, Cokolwiek się stanie, ufam, że ty również będziesz umiał dokonać właściwego wyboru. Słuchaj głosu swojego serca, ponieważ to w nim kryje się twoje
Magdalena Łubkowska Z tomiku: Cienie moich tęsknot Wydawnictwo autorskie 🌹po drugiej stronie serca🌹 za granicą uśmiechu jest Książki Recenzje Kategorie Autorzy Cytaty Nagrody literackie Wydawnictwa Nowości Dodaj książkę
Jak przypomina portal "Lelum", Krzysztof Jackowski jest jednym z najpopularniejszych jasnowidzów w naszym kraju. Nie tylko zdradza, co czeka nas w przyszłości, ale także mówi o życiu po śmierci. Profeta nie ukrywa, że często ludzie pytają go o to, co dzieje się z nami po śmierci.
. Dawno nic nie wrzucałam. Zaskoczę was dzisiaj desperacką historią mojego autorstwa oczywiście :). Miłego czytania :). I zamknęła swoje błękitne oczy po raz ostatni, a wokół niej pojawiła się czerwona plama. I można było się domyślać czy to krew, czy tylko wino, które wcześniej piła. W końcu nikogo przy niej nie było . Była sama. Po powrocie matki z pracy jej tętno stało się niewyczuwalne. Serce przestało bić rytmem, który dawał radość ludziom w jej otoczeniu. Gdy matka ujrzała jej martwe ciało, rozpłakała się. Nie wiedziała co miało miejsce pod jej nieobecność. Nikt nie wiedział. Sąsiedzi jak zwykle słyszeli muzykę, której słuchała codziennie i smutne piosenki, które grała na gitarze. Dla nich to była codzienność, tak samo jak dla niej. Gdy przyjechała policja i pogotowie, stwierdzono zgon na miejscu. Dziewczyna miała w sobie 5 promili alkoholu i substancje silnie trujące z leków psychotropowych swojej babci, a na jej ręku wyryty krzyż. Rodzice nie wiedzieli dlaczego to zrobiła. Może miała jakieś problemy ? Może ktoś ją szantażował ? Nikt nic nie wiedział. W dzień jej pogrzebu przyszli jej najbliżsi. Przyjaciele, których nie miała wielu oraz rodzina. Pogrążeni w smutku, nikt nie umiał wykrztusić ani słowa. Każdy był dobity tą sytuacją. Na stypę zdecydowało się pójść niewiele osób. Stypa odbyła się w mieszkaniu, w którym popełniła samobójstwo. Rodzice chcieli po raz ostatni poczuć jej bliskość. Później planowali przeprowadzić się aby zapomnieć o tym co miało miejsce właśnie tutaj. Jej najlepsza przyjaciółka poszła do pokoju, w którym umarła. Wiedziała, że znajdzie wyjaśnienie tej sytuacji w jej pamiętniku. Jednak nie pamiętała gdzie jest schowany. Usiadła na łóżku. Nie zastanawiając się długo, zajrzała pod materac. Szczęście jej sprzyjało, znalazła pamiętnik. Nie wiele w nim jednak było. Nie zdążyła go przeczytać. Wkrótce stypa się skończyła. Przyjaciółka zmarłej zabrała ze sobą pamiętnik do domu. Następnego dnia spotkała się z najlepszym przyjacielem. Kiedyś w trójkę byli bardzo zgraną ekipą. Oboje nie mogli się pogodzić z utratą przyjaciółki. Zaczęli szukać w pamiętniku jakichś kartek i wskazówek. Czegoś co im chociaż trochę podpowie dlaczego to zrobiła. Gdy oboje stracili jakąkolwiek nadzieję, na to, że znajdą jakiś list, bądź wskazówkę, z pamiętnika wypadła kartka, której wcześniej nie widzieli. Był to list do nich obojga, w liście było napisane: „Hej. Wiedziałam, że znajdziecie ten list. Nie płaczcie za mną, jest mi tu dobrze. Jestem obok was cały czas, nie opuszczę was i będę nad wami czuwać. Pewnie ciekawi was dlaczego to zrobiłam. Są sprawy o których nie mogłam wam powiedzieć, po prostu nie mogłam. Nie dawałam sobie z tym rady. Wiem, że źle zrobiłam, ale mam nadzieję, że Bóg mi to wybaczy. Pamiętajcie, że zawsze będę was kochać. Żałuję tylko jednego, że nie będę mogła zobaczyć waszego uśmiechu tak jak kiedyś i odpowiedzieć jeszcze większym uśmiechem. Kocham was i nigdy nie przestanę. Do zobaczenie po drugiej stronie. Będę czekać.”
Dekstrokardia to stan, gdy serce znajduje się po prawej stronie klatki piersiowej. Fizjologicznie narząd zlokalizowany jest po jej lewej stronie, za mostkiem (lewokardia). Przyczyn nieprawidłowości położenia serca należy szukać we wczesnym stadium rozwoju zarodkowego. Co warto wiedzieć? spis treści 1. Co to jest dekstrokardia? 2. Budowa serca 3. Przyczyny dekstrokardii 4. Diagnostyka i leczenie rozwiń 1. Co to jest dekstrokardia? Dekstrokardia (łac. dextrocardia) to medyczne określenie niewłaściwego położenia serca. Opisuje się nim sytuację, gdy znajduje się ono po prawej, a nie po lewej stronie ciała. Stan ten jest lustrzanym odbiciem właściwego umiejscowienia narządu. Problem ten być wadą izolowaną, ale i być przejawem innego, bardziej poważnego zaburzenia. Jeżeli obserwuje się nieprawidłowe położenie innych narządów w obrębie klatki piersiowej i jamie brzusznej, ponieważ znajdują się one po przeciwnych stronach, są jakby odbite w lustrze, mówi się o odwróceniu trzewi (łac. situs inversus). Wówczas nieprawidłowo położone jest nie tylko serce, ale i inne narządy, takie jak wątroba, śledziona czy żołądek. Zobacz film: "Wiedza i świadomość pacjentów w dobie Internetu" Odwrócenie trzewi może występować z odwróceniem narządów klatki piersiowej (situs inversus z dekstrokardią) lub bez odwrócenia narządów klatki piersiowej (situs inversus z lewokardią). Najczęściej osoba z dekstrokardią i odwróceniem trzewi nie odczuwa żadnych dolegliwości. Zdarza się jednak, że u pojawiają się nieprawidłowości, które mają związek z wadami wrodzonymi. To na przykład zaburzenia oddychania, nawracające zakażenia układu czy poczucie ciągłego zmęczenia. 2. Budowa serca Serce leży w części klatki piersiowej zwanej śródpiersiem, pośrodku między obu płucami, za przednią ścianą klatki piersiowej, do przodu od przełyku i ponad przeponą. Koniuszek oraz 2/3 narządu znajduje się po lewej stronie linii pośrodkowej, a w 1/3 po stronie prawej. W przypadku dekstrokardii jest ono przemieszczone i proporcja położenia jest odwrotna. U zdrowego człowieka serce ma przeciętnie wielkość zaciśniętej pięści. Narząd ten czynnościowo składa się z części lewej i prawej. W skład każdej wchodzi przedsionek i komora. Oznacza to, że serce ma cztery jamy: dwa przedsionki (prawy i lewy), dwie komory (prawą i lewą). Do przedsionka dużymi żyłami spływa krew. To śluza, którą krew przepływa dalej - do komory. Lokalizację serca w klatce piersiowej odnosi się właśnie do położenia przedsionków serca. Komora otrzymuje krew z przedsionka pod niedużym ciśnieniem. Potem kurczy się i generuje ciśnienie wysokie. Tym samym wyrzuca krew przez dużą tętnicę. Dla lewej komory tętnicą tą jest aorta, dla prawej – pień tętnicy płucnej. Ponadto serce zaopatrzone jest w cztery zastawki, po dwie z każdej strony. Dzięki nim krew nie cofa się z komór do przedsionków. Od wnętrza serce wyścielone jest gładką błonką, zwaną wsierdziem. Pod nim leżą włókna właściwego mięśnia serca. Całość okrywa od zewnątrz osierdzie, błona surowicza, składająca się z dwóch ślizgających się względem siebie blaszek. 3. Przyczyny dekstrokardii Dekstrokardia jest wadą wrodzoną, najczęściej spowodowaną mutacjami genetycznymi i wynika z zaburzeń mających miejsce na wczesnych etapach rozwoju zarodka. Są to zarówno mutacje o charakterze autosomalnym recesywnym (ma to miejsce, gdy dziecko otrzyma nieprawidłowe geny od obydwojga rodziców), jak i powiązane z mutacjami sprzężonymi z chromosomem X. Szacuje się, że wada ta pojawia się u 1 na 12 000 rodzących się dzieci. Dotychczas nie wykazano, żeby częściej występowała w danej płci lub rasie. 4. Diagnostyka i leczenie Zwykle dekstrokardia, ale i odwrócenie trzewi, rozpoznawane są przypadkowo, na przykład podczas wykonywania RTG klatki piersiowej. Rozpoznanie nieprawidłowości jest ważne. Wiedza ta jest ważna zarówno w sytuacji nagłego zagrożenia życia, jak i podczas różnych zabiegów (wówczas elektrody przyczepia się w odwrotnych miejscach): tak diagnostycznych, jak i leczniczych. Dekstrokardia może utrudniać zwykłe badanie lekarskie, ponieważ w celu jego przeprowadzenia niezbędna jest zmiana miejsca osłuchiwania zastawek serca. Istotne jest, by nosić przy sobie dokument informujący o tej niecodziennej przypadłości. Gdy dekstrokardia nie prowadzi do występowania dolegliwości, leczenie nie jest konieczne. Operacja, którą często wykonuje się tuż po urodzeniu dziecka, przeprowadza się, jeśli nieprawidłowości towarzyszą inne choroby, np. zmiany położenia naczyń. Warto wiedzieć, że dekstrokardia może współwystępować z wieloma wadami serca (w przypadku situs inversus z lewokardią częstość współwystępowania wad wrodzonych serca jest większa). Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy
opublikowane 2018/11/05 15:22:02 GMT+2, ostatnio zmodyfikowane 2018-11-05T15:22:11+02:00 Najczęściej chyba spotykanym sformułowaniem w publikacjach na temat śmierci jest: "to, co żyje, musi umrzeć”. Również jednym z najczęściej cytowanych terminów dotyczących tego tematu jest określenie "bycie-ku-śmierci” Heideggera. Można zadawać sobie pytanie: czy w tym określeniu wyraża się wielki powrót metafizyki śmierci, czy może jest to raczej powrót metafizyki ludzkiego losu? Wydaje się, iż zasadna jest druga możliwość, gdyż nikt nie przyniósł informacji "z tamtej strony”, a człowiek może przekazać wiedzę sięgającą tylko do granic utraty świadomości. Motto:Nie mamy nigdy, choćby przez dzień jedenprzed sobą czystej przestrzeni, gdzie kwiatykwitną niezmiennie. To zawsze jest świata nigdy Nigdzie bez nie: niestrzeżonaprzejrzystość, którą wdycha się i wie,wie nieskończenie i nie pragnie. Dzieckozatraca się w igraniu, lecz budzimyje potrząśnięciem. Lub umierającystaje się tym. Bo nikt w pobliżu śmiercinie widzi śmierci; patrzy w osłupieniu jak gdyby wielkim spojrzeniem zwierzęcia.(…) To zwie się losem: być w obliczu, wobec,I nic prócz tego, zawsze tylko wobec. Rilke, Ósma elegia [w:] Elegie duinejskie Celnie ujął to Ladislaus Boros: "Nie możemy oczekiwać żadnej rozstrzygającej odpowiedzi od ludzi, którzy kiedyś stali na progu śmierci lub uchodzili w oczach otoczenia za zmarłych. Również ci, którzy zawodowo mają do czynienia z umierającymi nie są w stanie pomóc filozofom. Wprawdzie często posiadają głęboki wgląd w ludzką agonię, jednak nigdy nie udało im się zobaczyć owego właściwego przejścia”.[1] Rozum człowieka oczekuje od nauki odpowiedzi, ale takich odpowiedzi, które będą satysfakcjonować jego serce. Nauka wszak przemawia do rozumu, dlatego jej wyjaśnienia śmierci są niezrozumiałe i przerażające. Wzniecają w umyśle zamęt, lęk i niepokój. Odpowiedzi, które nie dają satysfakcji i pewności nadal wprowadzają współczesnego człowieka w numinosum i tremendum, tak charakterystyczne dla uczuć religijnych. Pewne zaspokojenie poprzez odwołanie do emocji daje sztuka. Doznania z niej prowadzą jak Beatrycze Dantego lub jak nić Ariadny w mroki, w których lęki rozpraszają się w oddali, pozostawiając pytania w roli odpowiedzi. Język opisu śmierci jest językiem opisu życia. Nie znamy języka śmierci, nie znamy również ontologii tamtej przestrzeni. Nikt nie wie też, czy rozciąga się daleko, czy jest to tylko punkt położony po stronie końca życia: "Bo nikt w pobliżu śmierci nie widzi śmierci…”[2] Nawet język mistyki i eschatologii jest językiem "tego” świata: "To zawsze jest świat, a nigdy Nigdzie bez nic, niestrzeżona przejrzystość, którą wdycha się i wie, wie nieskończenie i nie pragnie…”[3] To "nigdzie” i jego przejrzystość pozostają niezależne, niezbadane, niezawładnione świadomością. Źródłem naszego poznania są nasze zmysły. Stanowią one bramę zarówno do świata wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Śmierć bramę tę zamyka. Wiedzę, która dotyczy innych, gromadzimy jako niezależną i wyabstrahowaną, oddzieloną od nas samych. Śmierć obserwowaną u innych możemy jedynie ekstrapolować w odniesieniu do siebie. Obserwując śmiertelność drugiego człowieka, zakładamy, iż mając wiele wspólnych z nim cech, tę też mamy podobną i również podlegać będziemy śmierci. Natomiast kiedy będzie się to stawało faktem, stracimy niezależny osąd i zewnętrzną perspektywę, aż do zaniku wszelkiej percepcji. Żyjąc w obliczu śmierci, doświadczamy szczególnego paradoksu. Wchodząc w relacje z ludźmi mamy możliwość poznawania jedynie naszego wewnętrznego świata. Za życia dzieli nas od innych bariera naszych ciał i zmysłów, dlatego Inny jest dla nas niepoznawalny. Natomiast śmierć dostrzegamy tylko w odniesieniu do drugiego człowieka, nigdy u siebie. Ta zaś jest kresem tego świata, jest też kresem nadziei człowieka. To czas próby wiary i prawdy, o którym jednak my – żywi nic nie wiemy. Można spotkać się z poglądem, że egzystencjalny lęk odczuwany przez Ludzkość i poszczególnych ludzi ma swoje źródło w lęku przed śmiercią. Patrząc jednak głębiej w obszary eschatologii i relacji człowiek – bóg – religia można dojrzeć źródło owego lęku w niedoskonałości wiary. Bo czyż w świetle obietnicy lepszego życia wiecznego byłby on zasadny? Wydaje się, że fundamentalny lęk przed śmiercią ma swoje źródło w fundamentalnej, ale ukrytej niewierze w życie przyszłe. Przekonanie o własnej śmiertelności czerpiemy z obserwacji i jest to wiedza empiryczna na poziomie dyskursywnym, gdyż własnej śmierci nie doświadczamy. Każdy człowiek posiada jakąś wiedzę potoczną o śmierci. Można zadać sobie pytanie czy jest ona aprioryczna, czy nabyta. Próba odpowiedzi na to pytanie wymagałaby nieetycznego eksperymentu[4]. Jednak przyjmując, iż posiadamy pewną wiedzę, można założyć, że dysponujemy intuicją dotyczącą końca życia. Wiedzą dotyczącą śmierci dysponują również szympansy i goryle. Peter Singer opisuje eksperyment z gorylicą Koko, która staje się niespokojna i nieswoja, kiedy podejmuje się z nią rozmowę (w języku migowym, obejmującym ponad 1000 słów) o jej własnej śmierci lub śmierci jej towarzyszy[5]. Nieprawdą wobec tego jest stwierdzenie Voltera: "Jedynie przedstawiciele rodzaju ludzkiego wiedzą, że mogą umrzeć, a wiedzę tę czerpią z doświadczenia”.[6] Nie można wykluczyć jednak pewnej aprioryczności wiedzy o śmierci własnej. Być może jest ona wyrażona w przekonaniu i intuicji o własnej przemijalności. Życie człowieka przebiega w etapach, których jest on świadomy niezależnie od posiadanej wiedzy. Realizujemy te etapy nie musząc zastanawiać się, jak to zrobić. Umiemy być dzieckiem, młodzieńcem, dorosłym. Umiemy także być starcem, wygaszać swoją witalność i wiedzieć, że zbliża się koniec życia. Jednak czas śmierci, tak zwany "moment śmierci” prawdopodobnie zawsze jest zaskoczeniem. Sam proces umierania śmiercią naturalną jest chyba niezauważalny, polega przecież na "wygaszeniu” świadomości (ludzkiej przestrzeni postrzegania). Śmierć wobec tego jawi się jako proces wewnętrzny, zawarty w istocie życia i wynikający z jego jednokierunkowego biegu. ________________[1] Boros L., Mysterium mortis. Człowiek w obliczu ostatecznej decyzji, Warszawa 1985, tłum. B. Białecki, s. 138[2] Ibidem[3] Ibidem[4] Taki eksperyment wymagałby izolacji nowonarodzonego dziecka od wpływów przekazu kulturowego i obserwacji pojawiania się lub nie wiedzy o śmierci.[5] Zob. Singer P., O życiu i śmierci, op. cit., s. 199[6] Dictionare philosophique, t. IV, cyt. za: Landsberg op. cit, s. 10
Pobyt po tamtej stronie życia zmienia ludzi – egoiści stają się altruistami, niebieskie ptaki statecznymi obywatelami, a ateiści nagle zaczynają wierzyć Więcej artykułów Magia Magiczne zioła: użyj ich w leczeniu, kuchni i rytuałach! Magia ziół wspomagać Cię będzie przez cały rok. Wysiej rośliny już teraz - w doniczkach lub ogródku. Na wyciągnięcie ręki będziesz mieć magiczne zioła, które leczą, pomagają w rytuałach i... znakomicie uzupełniają smak potraw. Poznaj sekrety magii ziół i zobacz, do czego możesz ich użyć. Czytaj dalej >> Magia Dobra rada i afirmacja na zaćmienie Księżyca w Skorpionie. Zrób wszystko na opak! Zaćmienie Księżyca w Skorpionie daje niezwykłą moc. Gdy Księżyc się chowa, masz szansę schować się przed tym, co Cię męczy i co przeszkadza w życiu. 16 maja zrób wszystko na opak i wzmocnij się afirmacją. Oto co musisz zrobić. Czytaj dalej >> Magia Mapa marzeń 2022 - zrób ją 1 kwietnia, w nów Księżyca w Baranie! W pierwszy wiosenny nów Księżyca przygotuj swoją Mapę Marzeń! Już 1 kwietnia nów w Baranie daje energię, by zacząć wszystko od nowa, wyznaczyć życiowe cele i marzenia do spełnienia. Do tego rytuału potrzebujesz tylko kartki papieru, pisaków i gazetowych wycinków. Zaplanuj swoje marzenia! Czytaj dalej >>
o trzeciej nad ranem już wiem, że lęk może zabić. Może totalnie zetrzeć na miazgę szansę na coś pięknego. Może najpiękniejszego w życiu. Może też zabić nadzieję. Zaspaną ręką sięgam po telefon i z lekkim drżeniem otwieram smsa od izraelskiego Test&Go. Nie mam covida! Kończy się kwarantanna! Przyjaciel, z którym miałam lecieć, i jego córka też zdrowi. Ale ulga! A przecież o mały włos bym zrezygnowała. Ze strachu. Jak tamtego wieczora trzy lata temu w Galilei, kiedy zmęczona, głodna i przestraszona, po całym dniu z ciężkim plecakiem na Szlaku Jezusa, zupełnie się pogubiłam i nie mogłam w ciemnościach znaleźć drogi do Jeziora. Trzy razy zawracałam… Przeżyłam wtedy jeden z największych momentów grozy w moim życiu. Spotkałam się z własnym lękiem… twarzą w twarz… Właśnie wczoraj na to miejsce wróciłam… Znowu, jak przed trzema laty, w 33-stopniowym upale, poszłam Szlakiem Jezusa. A co tam przeżyłam i co się po drodze wydarzyło to chyba temat na nową książkę. Albo ostatnie strony tej, którą teraz dla Ciebie, piszę. Jeszcze nie mogę dojść do siebie, choć… tak naprawdę mam wrażenie, że teraz właśnie nareszcie doszłam. DO SIEBIE. Nic z tego, czego się tak rozpaczliwie się obawiałam, ani wtedy ani przed wylotem, się nie sprawdziło. Ciągle na nowo odkrywam, że po drugiej stronie lęku jest wyzwalające poczucie wolności i spełnianie marzeń. I czego ja się tak bałam? Cały piątek zaglądamy w Jerozolimie w nasze ulubione miejsca. Jestem tu już czwarty raz i czuję się jak w domu. Zaczynamy oczywiście od Góry Oliwnej. Jeszcze przed pandemią mieszkałam tu kilka dni w Karmelu mojej Cioci Jadwigi. Znam dobrze każdy kąt. Nic mnie nie zaskoczy. Do momentu, kiedy zatrzymujemy się przy najdroższym cmentarzu na świecie, który schodzi w dół do doliny Cedronu, i podziwiamy panoramę Jerozolimy. Sama nie wiem, jak to się dzieje, że już za chwilę wpuszczają nas do prawosławnego kościoła, nieco za kaplicą Wniebowstąpienia, w którym ścięto Jana Chrzciciela. W kaplicy obok kościoła jest spore zagłębienie, w miejscu, w którym wpadła głowa, a na posadzce kościoła, jak mówią, widać jeszcze brunatne ślady krwi. U stóp Góry Oliwnej, koło bramy Lwów, czyli św. Szczepana, jest jeszcze drugi kościół św. Jana Chrzciciela, grekokatolicki, najstarszy z kościołów w Jerozolimie. Tam jest fragment jego czaszki i tam jest podobno pochowany. Wiekowa, prawosławna Mniszka, w ciemnobrązowym welonie, który otula twarz jak chusta, woła mnie, żeby coś mi jeszcze pokazać w pięknie zadbanym ogrodzie. – Widzisz to miejsce? To tutaj mogła stać Maryja, kiedy jej Syn wstępował do nieba. Stąd wszystko widać. Nawet nie wiedziałam, że taki kościół tam jest. A nawet gdybym wiedziała, to i tak nie mogłabym tam wejść. Katolicy mogą tam wejść tylko raz do roku. A my tam właśnie jesteśmy. Kaplica Wniebowstąpienia i kościół Pater Noster, prowadzony przez Karmelitanki, są także zamknięte. A my znowu – prawie jak Pan Jezus, który przenika przez zamknięte drzwi, wszędzie w jakiś cudowny sposób wchodzimy. Jak to jest? Patrzę na grotę, w której Jezus uczył uczniów swojej modlitwy. Tutaj, za kratą, codziennie modliła się też moja Ciocia… “Ojcze nasz” to była jej ukochana modlitwa. Tak jak moja… Od jakiegoś czasu uczę się jej w języku, którym modlił się Jezus. Aramejski jest trudny. Bardzo opornie mi idzie z tymi wszystkimi przydechami i elizjami. Jeszcze nie umiem całego na pamięć. Nagle, ja, nieśmiała introwertyczka i perfekcjonistka na odwyku, wiedziona jakimś impulsem sięgam po tekst i zaczynam się głośno modlić w języku Jezusa… Czas się na moment zatrzymuje. Jak to jest, że wszędzie tam, dokąd wchodzimy, jesteśmy zupełnie sami… I to w biały dzień! To się tutaj nigdy nie zdarza! Mój przyjaciel też jest zdziwiony. A ja nagle zaczynam się śmiać. – To dopiero początek. Jeszcze zobaczysz, co się będzie działo. Bo ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go kochają… Znowu mi podsuwa ludzi, jak teraz Wallego, który akurat stał koło cmentarza, bo mieszka niedaleko, akurat nie miał nic do roboty, akurat się do niego uśmiechnęłam i akurat jego dwóch kuzynów i kolega pracują w miejscach, do których nas wpuścił. A potem zawozi nas jeszcze swoją taksówką do bramy św. Szczepana, tam gdzie mamy za chwilę zaczynać piątkową Drogę Krzyżową. Daję mu pieniądze, a on mnie pyta: – ale na pewno możesz? Jak nie, to nie ma problemu! I jak to się dzieje, że przy przekraczaniu muru w Betlejem nawet nikt od nas nie chce paszportu? I jak, że cztery dni po mojej decyzji, żeby jednak zaufać, puścić i lecieć tutaj, jesteśmy na mszy św. w miejscu największego zaufania w historii. W grocie Narodzenia Jezusa! Jest piąta rano i jest nas tam garstka. Nie ma żadnej kolejki. Mogę modlić się do woli! Dziękuję Jezusowi, że to On najpierw nam zaufał. Kiedy tak przyszedł bezbronny i nagi na świat. Jakby każdemu mówił: – Ufam Ci Mario. Ufam Tobie Józefie. Ufam Ci pasterzu, Ufam Ci królu i mędrcu. I nagle mam wrażenie, że Jezus mówi teraz tam do mnie. Moniko, ufam Ci… I do Ciebie: ufam Ci. Że przyjmiesz moją miłość. I że mnie kochasz. Może nawet bardziej niż tamci…? Bo bardziej niż oni wiesz, jak trudno unieść swoją słabość. Już wiesz, że potrafisz mnie zdradzić. Boisz się, że może nie dasz rady wytrwać pod krzyżem. Ufam, kiedy mi mówisz: kocham Cię. Spraw, żeby to było prawdą. I ufam, że nawet jeśli nie potrafisz, to chcesz mnie kochać. cdn. Jestem jak znaczek pocztowy. Trzymam się jednej rzeczy w drodze do celu. Ta jedna rzecz to opowieści. Mój cel: nauczyć przedsiębiorców tak opowiadać, żeby ich biznesy i życie stawały się jak najlepszą fabułą. Taką na Oscara. Od 26 lat jestem praktykiem storytellingu: zrobiłam setkę filmów nagradzanych na całym świecie i uczę sztuki opowiadania. Ostatnio w mojej Mistrzowskiej Szkole Storytellingu Biznesowego. Najbardziej lubię tę nutkę zaskoczenia, kiedy moi klienci piszą w mailach: "Monika, ten storytelling naprawdę działa!" Dołącz do dyskusji:
co jest po drugiej stronie serca