Nie liczyć godzin i lat Skoro to życie, to tylko chwila Chcę by trwała wiecznie Przy tobie Niech trwa wiecznie Przy tobie Nic, nie mówisz do mnie nic Potrafisz już zrozumieć mnie bez słów A być, niełatwo nam tu być Zostawić gdzieś za sobą, poczuć znów A gdyby Na niebie zabrakło nam gwiazd Powiedz mi tylko gdzie wracać mam Aby umożliwić energii dotarcie do nas, musimy najpierw opróżnić się z negatywności, dopiero wtedy wpuścimy nową energię, która może pomóc we wprowadzeniu zmian. Odkryjmy kilka sposobów osiągnięcia tego celu, poprzez wybranie tych 9 zwrotów, które pomogą w odzyskaniu pozytywnej energii. 1. Rozpal twoją wolę. Nic nie powiem wam Nie pal głupa bo ojebie ci kopa I tak na komendzie się rozjebiesz jak Sobota Wywal tą święconkę i nie rób se przypału Bo wjedzie ci na chatę jebane pół oddziału Na glebę, do suki i areszt zapewniony Wielkanoc dzisiaj kurwa gorsza od dziesiony Chcemy zająca Jebać kaczora Kaczor do wora A wór do jeziora Wór do Muzyka: Romuald LipkoTekst: Andrzej MogielnickiWykonanie: Anna Jantar i zespół Budka SufleraPiosenka została nagrana w dniach 29 - 30 stycznia 1979 r. w Lubl Przecie dobrze wiesz nic nie trwa wiecznie Zabierz mnie do gwiazd Ten kolejny raz Zabierz mnie do gwiazd Bym kolejny raz modlił się i błagał cię o więcej Chce błagać cię o więcej Ja błagam cię o więcej O pani, Tak bardzo ci do twarzy w tej sukience Nie pozwól by za szybko spadła na bruk Twój dotyk koi mnie Kiedy rozpadam się Błagam, nie mów nic więcej! Proszę, daj mi w spokoju i ciszy dotrzeć do górskiego miasta, abym mogła w końcu położyć się spać w swoim nowym mieszkaniu. Przez dłuższą chwilę panuje cisza. Mój towarzysz wygląda przez okno, lecz ten kojący stan nie trwa wiecznie. — W zasadzie dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać? . Znajomy adres, te same schody I nagły przestrach u drzwi A może to wszystko się śni?Zwyczajne kwiaty na parapecie Po kątach też zwykły kurz A jeśli to przepadło już?Lęk, głuchy lęk, na dnie skryty gdzieśWtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie Jakby zaraz świat miał się skończyć Kiedy pytasz mnie, czemu rzucam się jak w ogień Wprost w ramiona twe, myślę sobieNic nie może przecież wiecznie trwać Co zesłał los trzeba będzie stracić Nic nie może przecież wiecznie trwać Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacićI tylko cisza, i nasze ręce, i myśl koląca jak cierń A jeśli tak naprawdę jest?Wtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie Jakby zaraz świat miał się skończyć Kiedy pytasz mnie, czemu rzucam się jak w ogień Wprost w ramiona twe, myślę sobieNic nie może przecież wiecznie trwać Co zesłał los trzeba będzie stracić Nic nie może przecież wiecznie trwać Za miłość też przyjdzie nam zapłacićNic nie może przecież wiecznie trwać Co zesłał los trzeba będzie stracić Nic nie może przecież wiecznie trwać Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić Leżąc nad brzegiem jeziora leniwie zanurzyła łapę w wodzie która była bardzo zimna. Kościsty ogon zturlał się z brzegu uderzając o lustro wody. Machała nim bardzo powoli. Słoneczne promienie nagrzewały czarne futro wilczycy. Było jej coraz bardziej gorąco mimo silnego wiatru który bawił się jej sierścią. Schyliła się i napiła delektując każdą kroplą. Poczuła orzeźwienie. Powoli wygasało gdyż słońce wyszło całkowicie zza szarych chmur rozświetlając tereny Imperium. Podczołgała się bliżej jeziora i weszła do niego zanurzając się aż po kark. W żółwim tempie odległość Destroy od miejsca odpoczynku się zwiększała. Dwumetrowy ogon pomagał jej utrzymać się na powierzchni. Nie słynęła z doskonałego pływania. Szybko się to znudziło samicy. Zawróciła. Wyszła ciężkim krokiem otrzepując się. Wywróciła ślepiami. Słoneczko dawało o sobie znać. - Destroy - usłyszała ochrypły głos Siostry która stała tuż przed Nią czyszcząc błoniaste skrzydła - Ehm...- przechyliła łeb na prawo rozkładając jedyne lewe ucho do którego dostał się nadmiar wody - Poranna kąpiel? Trochę za późno - stwierdziła Dilexi - Po prostu jest za gorąco - podkreślając to wywaliła jęzor na bok pyska. Siostra obserwowała to przez dłuższą chwilę po czym odparła - Mamy jesień. Nie lato czy wiosnę. Jesień - powtórzyła z lekko kpiącym uśmiechem - Co Cię tak bawi? - zmarszczyła nos pytając - Nic, tylko wyglądasz jak zagłodzony pies... Des zerknęła na swoje żebra i miednicę - no fakt, okazała to ona nie była, kości przecierały już wytartą cienką skórę. - A co Cię tu...- skrzywiła się lekko pokazując pyskiem na jezioro - sprowadza? - Przechodziłam tędy. Ale gdy zobaczyłam Ciebie, Pani Świetna Pływaczko musiałam zajść i pogadać. - Dziękuję Pani Błoniaste Skrzydełko - uśmiechnęła się jadowicie - A gdzie nasza "przyjaciółeczka"? - Mówisz o Courtney, Netitity, Jessice... - Dobra, nie ważne. Jak zwał, tak zwał. To jedna i ta sama osoba. Nie wymieniłaś jeszcze Vaneyla. - Przerwałaś Mi - Dil zmrużyła niebezpiecznie oczy - Oh, straszne. Doprawdy? - uniosła lekceważąco prawą brew - Nie, no co Ty - uniosła wzrok do góry spuszczając go powoli na wysokość uszu Siostry - Mów, co tam u ździry parkowej? - Wszystko w należytym porządku. - Słyszałam że przygruchała sobie jakiegoś faceta - poczuła, jak sierść na jej ciele pod wpływem ciepła zaczyna się kręcić. - Ta, Funki Punkyego pewnie - zaśmiała się wrednie - Nie obrażaj tazoosów - uśmiechnęła się przebiegle - Destroy, baranku. - szepnęła ponętnie, wyszczerzyła się zaraz chamsko, śmiesznie ruszając brwiami. - Wiem, kręci Mi się wszystko co włochate na Moim ciele, i co? Podskoczysz? - Nie, gdzieżbym śmiała - To dobrze. Wiesz, muszę już iść - A gdzie to niby? - Tam, gdzie słońce nie dociera - rzuciła i ruszyła przed siebie, w stronę polany. - Des, Des, Des... - Co? - zatrzymała się - Idziesz na polanę? A wiesz, że ja się tam wybierałam? - To chodź - zniżyła łeb robiąc rozczarowaną minę - Oj już nie płacz dziecko - pchnęła ją zadem w bok rechocząc cicho *** Demonica spojrzała na czarne, nocne niebo. Tarcza księżyca była otoczona małymi, srebrnymi punkcikami. Westchnęła cicho przystając. Przerwała tropienie zwierzyny, wpatrywała się teraz w gwieździste niebo. Nagle przypomniała jej się rodzina. Jeżeli tak można nazwać grupę osób która niby była jej rodziną... - Destroy - popielata wilczyca złapała małą demonicę za kark i przyciągnęła do siebie liżąc czule bo łbie. Des wtuliła się w matkę słysząc jej spokojny oddech i powolne bicie serca... Żmijooka czuła to ciepło stojąc sama tu, w lesie. Nie odrywając wzroku od gwiazd w jej głowie pojawiła się kolejna sytuacja. Nienawiść. Nienawiść którą czuła do matki. Kavasa nie powiedziała jej, że córka zostanie pozbawiona rodziny i schronienia. Wygnana z watahy prowadziła życie na własną łapę. Pierwsze porażki, pierwsza walka o pożywienie. Później nadszedł czas na zwycięstwo. Pierwsze morderstwo. Zapach krwi która tryskała na około. Z niedoświadczonej wilczycy nic nie zostało. Zniknęła. Po paru latach powróciła. Silna i bezlitosna siejąca postrach. Nie miała kontaktu z innymi, samotność była jej rodziną. Kompletna pustka. Nagle zjawiła się w pewnym stadzie które było prowadzone przez klacz Wandessę. Myślała, że podporządkuje sobie Przewodniczącą. Nie miała czasu, nigdy jej nie widziała. Herd of The Night nie życzyło sobie Destroy wśród nich. Wściekłość coraz bardziej się gotowała w waderze. Wszystkich zabić. O tak. Zamordować, podciąć im gardła, utopić. Niech cierpią. Po pewnym czasie ktoś zadał jej pytanie. 'Dlaczego?' - tak brzmiało. No właśnie, dlaczego? Może wystarczy się trochę zmienić? Dała sobie ostatnią szansę. O dziwo jest już w Herd of The Night prawie że rok. Jest wśród przyjaciół. Ale nielicznych przyjaciół. Garstka osób za które oddałaby życie. Mówią że życie nie jest warte cudzego - ona była innego zdania. Tak, samolubna, egoistyczna, zawistna i zaborcza Des... Przymknęła ślepia wciągając wilgotne powietrze w nozdrza. Rozłożyja jedyne ucho na bok, toksycznie zielone runy zaświeciły się. Otworzyła oczy tym razem już nie patrząc w niebo. Za dużo, za dużo, za dużo. Za dużo tego wszystkiego. Destroy. Rozejrzała się dookoła cofając o krok. Znajomy, ciepły głos. Quick. Poczuła się bezsilna i słaba. Całe jej życie. Był całym jej życiem. Póki nie zraniła go. Zraniła również siebie. Kiedy Quick odszedł, przestałaś być sobą - powiedziała kiedyś Scarlett. Przyjaciółka miała rację. Destroy niegdyś tajemnicza i beztroska. Dzisiaj to kopia Tiffany. Ciesząca się życiem. Destroy, co się z Tobą dzieje? Jesteś inna niż kiedyś... - powtarzała Skaza. Nikomu to się z jej znajomych nie podobało. Teraz Des miała pretensje do każdego o powagę..to nie było zabawne. Gdyby nadal Quick tu był, błagałabyś go pewnie na kolanach, by do Ciebie wrócił... Błagałaby. Błagałaby z różą w zębach klęcząc na gwoździach. Błagała. Milczał...nie odzywał się. Nie odzywał się na gadu - gadu ani nigdzie indziej. Zniknął tak, jak Omen Korvus - wilk który kochał czarne kruki i Destroy. Pozabijam białe króliki i zrobię z nich rękawiczki dla Destroy... Zmieniła się w Kruczowłosą i wyciągnęła z kieszeni żyletkę, przejechała nią po wewnętrznej stronie nadgarstka. Bolało. Ale mniej niż strata Omena, mniej niż strata Quicka. Nie bolało tak bardzo, jak utrata godności. Jak wszystko. Krew spływała po ręce. Zlizała ją powoli i nacięła skórę parę razy. Na drugiej wewnętrznej stronie ręki wyryła napis. Nic nie trwa wiecznie. Wyciągnęła jeden z woreczków w jej kieszeni. Kokaina. Otworzyła go i wyjęła drugi - LSD. Wsypała dwa narkotyki do jednego - THC. Pięknie. Pomyślała. Wdychając to, straciła przytomność. Osunęła się na ziemię. Krew z ran na jej rękach spływała strumieniami. Wiatr targał jej włosy. Zaczął padać deszcz. Krople deszczu wpadały do jej rozchylonych ust... --- Banalne, proste. Dziękuję za uwagę. popatrz jak wszystko szybko się zmienia,coś jest, a później tego nie jest tylko sumą oddechów,wiec nie mów mi że jest jakiś coś wiedzieć teraz na pewno,to moja udręka, to jej sedno. wiem tylko,że wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie nie ściema, każda historia ma swój dylemat,ma swój początek i koniec jak poemat,nowy temat, kreci i nęci, a później nie trwa wiecznie, niebezpieczniejest wierzyć w to, że coś trwa momenty, jak fotografie:zbieram w swej głowie jak w starej tak płynie czas, nie dogania nas,w każdym z nas czas, zatrzymuje się nie sprzętem, upaleni skrętem, nagrywamy tę piosenkęłączymy style, mieszamy gatunki, jak na imprezie trunki, robimy miksa,zlewamy w jedną całość: dub, rege, hip-hop, warszawski folk forma czysta,rymów wielka rzeka jak Wisła, płynie dzisiaj na kto rymuje? niedługo będziesz znał dobrze moje imię!jestem jak powódź po ostrej zimie, jak śnieg w pędzącej lawinie,jak nowy film w starym kinie, voo-dang sound system nigdy nie wino ze swoją dziewczyną,chciałbym żeby ten czas nie przeminął x2chciałbym zatrzymać czas, kiedy patrzę na świat, który chce nam chwile tanio sprzedać na nią teraz bo mam szczęście,mam coś, czego teraz chcą chcę być samotny, wiesz ,pieprze ich styl!pieprzę najlepsze listy!nie chcę być tam nawet,nie chcę wyjść na krawędź jak chcę mieć coś, coś extra, ale nie chcę gonić,wiesz! mam swoją niunię i otwieram wino z nią,robię co umiem, mam co lubię – mam miłość z niąi wiesz, nawet jeśli jutro wszystko zniknie,OK! spoko! może szybko naciskać „play” i „stop” jak w boom-boxach,jak coś się dobrze klei to chcę tu zostać,wiem! wierzę wciąż, więc jestem ryzykantem,ale wiem, że ten świat nie jest kiddyland’ nie ufam tym co mówią: czas to pieniądz,najpierw coś cenią, później twarz swą ich, tracą chwile, myślą że są przeminie, znów wrócimy na myślimy jak tamci, znów czas jestem starszy, mam coś w garści, tyznasz epilog. boże, chciałbym zatrzymać czastyle razy w życiu. nie wiesz czego chcę? bez kitu!otwieram wino ze swoją dziewczyną,chciałbym żeby ten czas nie przeminął x4nigdy nie przeminął, nigdy nie przeminął... miłość samotność rozum romantyk serce złamane serce umieram serduszko źle brak miłości pieprzyć życie cytaty Nie patrz wstecz, bo serce zatęskni i znowu zaczniesz żyć przeszłością. przeszłość miłość brak miłości smutek samotność złamane serce serce rozum pieprzyć obsesja mam depresje życie ból nienawiść Chcesz pięknego życia? To zacznij od nowa, i od nowa, i od nowa aż dostaniesz to o co chodzi. Rób to, czego najczęściej się boisz, a ludzie boją się dwóch rzeczy: zaczynania nowego i kończenia starego. Lawirują pomiędzy nimi, bo może samo wyjdzie. Zwykle nie wychodzi. Volant love miłość smutek serce rozum złamane serce samotność niech mnie ktoś przytuli przytulić zranione serce serduszko życie początek smoke weed smoke weed weedstagram marijauna miłość serce rozum złamane serce Nocą myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy. Stephen King stephen king cytaty myśli noc serce rozum złamane serce weed smoke weed złamane serce zraniona zioło humor najgorzej jebać miłość rozum umysł serce malinka malinki milosc obsesja zraniona złamane serce rozum pieprzyć szyja smierć romantyk zajebista milosc pieprzyć miłość szczęście noc złamane serce Jesteś człowiekiem szczęśliwym, który bywa smutny czy smutnym, który bywa szczęśliwy?(…) shel silverstein cytaty szczeście smutne życie złamane serce Każdy swój otrzymał dar Moje życie raz gorsze, raz lepsze, Sam przychodzę i odejdę sam, Rozpostarte ręce mam na wietrze. Rzeką życia płynę sam, Raz do piekła, raz do nieba bram. ref. Żyję zawsze jak chcę, Żyję ciut niebezpiecznie Żyję tak, żeby czuć Bo nic, nic nie trwa wiecznie. Dokąd zmierzamy czasem odpowiedź znam, Gdy balansuję mocno na krawędzi. Tam, gdzie miłość ma najjaskrawszą z barw, Tam, gdzie czarne z białym splata swe wstęgi. Rzeką życia płynę sam Raz do piekła, raz do nieba bram. ref. Żyję zawsze jak chcę, Żyję ciut niebezpiecznie Żyję tak, żeby czuć Bo nic, nic nie trwa wiecznie. Żyję zawsze jak chcę, Żyję ciut niebezpiecznie Żyję zawsze jak chcę, Żyję zawsze jak chcę.

nic nie trwa wiecznie niebezpiecznie tekst